Polska oraz cały świat w
ciągu ostatniego tygodnia zamieniła się w jedno wielkie więzienie. Nie ma otwartych kafejek, restauracji,
zamknięto księgarnie, muzea, odwołano imprezy i wszystkie inne przyjemnie miejsca, które
umilają nam czas na tej ziemi. Wychodzić z domu należy tylko wtedy, gdy jest
konieczność np. w zaopatrzeniu żywności czy pójścia do apteki po leki i suplementy,
które pomagają nam podnieść odporność, aby uniknąć tego Koronawirusa.
W jednym momencie wszystko się zawaliło jak domek z kart a wszyscy jesteśmy w takim areszcie domowym.
Ten cały areszt się
niemiłosiernie duży ma się wrażenie, że trwa to już bardzo długo, a przecież te
zasady, które nas teraz obowiązują trwają raptem tydzień. Ta sytuacja
większości ludzi z musza do zastanowienia się czy Koronawirus jest takim ezoterycznym sygnałem od
wszechświata abyśmy się opamiętali i zauważyli, co jest w życiu ważne?
To może
dobry czas, aby sobie wszystko poukładać zwłaszcza dla tych, co nie mają wielu spraw poukładanych, zrobić rachunek sumienia,
określić, jakie złe rzeczy musieliśmy zrobić, bo nie mieliśmy wyboru , to,
co mogliśmy zmienić ,ale tego nie
zrobiliśmy i z tym będziemy musieli dalej żyć lub też zadośćuczynić wyrządzonym szkodom,
jeśli będzie to możliwe oraz zastanowić
się jak żyć dalej, aby to życie było lepsze.
Można też nie robić żadnego
rachunku sumienia i żyć chwilą obecną oraz niczego nie żałować, jakakolwiek
była nasza przeszłość, dla niektórych ta opcja jest najlepsza i nie jest ona
wbrew pozorom zła tylko trzeba mieć twardy tyłek i mocny charakter, bo za wszystko się w życiu płaci i dobrze ;-)
Niezależnie jak potoczą się
losy tej całej pandemii światowej oczekuję, że ona się szybko skończy a wraz z
nadejściem wiosny i lata będziemy mogli zapomnieć o Koronawirusie. Może to i pobożne
życzenia, ale nadzieja wszak umiera ostatnia;-))
Sytuacja jest nowa, raczej nikomu nieznana, wiele ludzi dotąd żyło w swoich schematach, wiele z nich nie potrafi się bez nich obyć i to ich frustruje. Ilu z nich wyciągnie z tego naukę, że nic nie jest trwałe i wykorzystają ten czas na poznanie i nauczenie się sztuki elastyczności myślenia? Pytanie jest czysto retoryczne, a odpowiedzi nie poznamy nawet wtedy, gdy kryzys się skończy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Krabikord
Tak żyjemy w schematach, bo wygodniej w nich funkcjonować trudniej być elastycznym. Myślę, że mało, kto wyciągnie z tej lekcji naukę i nauczy się żyć chwilą, odrzuci schematy i przejdzie na myślenie elastyczne. Myślę, że większość uczepi się modlitwy i wiary po to, aby znów żyć jak dawniej, myśleć jak dawniej. Owszem wszyscy akceptują kruchość i śmiertelność ciała, choć oddalamy tą myśl od siebie każdego dnia , ale mimo zdawania sobie z sprawy ze śmiertelność i nieuniknionego końca większość nie chce żyć tylko chwilą, chcą żyć tak jakby mieli wiele czasu przed sobą i jakby koniec miał nigdy nie nadejść.
Usuń