wtorek, 30 czerwca 2015

Blondynka w podróży,czyli książki na wakacje




          Lubię czytać książki, ale ostatnio zauważyłam, że moje upodobania czytelnicze są typowo kosmopolityczne z resztą chyba zawsze takie były, bowiem nie mam zwyczaju czytać polskich pisarzy. Sięgam zazwyczaj po literaturę obcą francuską, anglojęzyczną czy też latynoamerykańską w ostateczności włoską. 
          Wynika to może z tego, że literatura polska wydawała mi się zawsze taka nudna, pełna martyrologii i patriotyzmu, walki o lepszą Polskę itd.. Ileż razy można czytać jedno i to samo?  Wiem, że tak a nie inaczej ukształtowała nas historia, ale jeśli ktoś nie ma zadatków na patriotę to trudno mu się zachwycać tego typu literaturą.
              Niemniej jednak zdarzyło mi się sięgnąć ostatnio po książkę polskiej pisarki i podróżniczki Beaty Pawlikowskiej. Pisze Ona książki o podróżach a także wydała serie poradników psychologicznych i książek  do nauki języków obcych . Przyznam się szczerze, że byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, bowiem nie było ani krzty patriotycznych odniesień, czy martyrologicznych przynudzań ,. 
           Mogę śmiało powiedzieć, że jest Ona takim żeńskim odpowiednikiem Paulo Coelho..Może nie jest to do końca dobre porównanie niemniej jednak jest to kobieta wolnościowo i feministycznie nastawiona do życia, ma swoją bardzo liberalną i ciekawą  filozofie życia , z którą warto się zapoznać . 
           Jej poradniki i książki mają tą zaletę, że odnoszą się do realiów polskich, co jest bardzo ważne, bo inna jest specyfika i styl życia Amerykanów czy Europejczyków z krajów zachodnich a inne realia są  tutaj w Polsce.  Pani Beata w swoich książkach pokazuje jak swoje życie można zmienić, jak spełniać marzenia i być spełnionym niezależnie, gdzie się mieszka i w jakiej jest się  sytuacji życiowej. Każda Polka i Polak może  zmienić swoje życie dzięki radom pisarki,  co jest ogromnym plusem jej książek .
             Z tego co wiem nie zawsze w życiu Beaty Pawlikowskiej  było  łatwo . Musiała się ona podnieść z wielu porażek i bolesnych doświadczeń a  mimo to jest kobietą szczęśliwa i spełniona, co w tym kraju nie jest sprawa łatwą no i podróżuje samotnie po całym świecie niczego się nie obawiając. ;-)
               Przeczytałam do tej pory książki W Dżungli życia oraz Blondynkę na Bali, Teraz czytam Blondynkę u Szamana a niedawno kupiłam sobie Blondynkę na Jawie.  Czeka wiec na mnie  bardzo ciekawa lektura na wakacje . ;-)
             Na koniec załączam Wam mały cytat z Książki Pani Beaty Blondynka na Bali i zachęcam Was do zapoznania się z tą pisarką i jej twórczością .

W podróży jest dokładnie tak samo jak w życiu . Co ma się zdarzyć ,to będzie  . Nie ryzykuję  bez potrzeby ani dla zabawy , Czasami jednak trzeba podjąć decyzje  nie mając  do końca pewności  jakie będą konsekwencje   Zaufać swojemu instynktowi  ,Albo po prostu poddać się przeznaczeniu .
W chwili, kiedy zgadzasz się na to, co będzie, świat zaczyna się tobą opiekować. Dopóki walczysz i usiłujesz przejąć kontrolę nad przyszłością, jesteś jak obcy przybysz w żelaznej zbroi na nowej planecie. Być może nikt cię nie zaatakuje, ale i nikt nie zaoferuje ci pomocy. Zdejmij pancerz i zdaj się na to, co ma być. Wtedy poczujesz, że ktoś lub coś o ciebie dba. Na każdym kroku.
Kiedy  przestaniesz gorączkowo szukać drogowskazów i dokładnych map, poczujesz ,ze  świat sam cię  prowadzi. W najlepszym dla ciebie kierunku .

niedziela, 21 czerwca 2015

Podróżować inaczej ,czyli jak zostać Pielgrzymem?



            Wakacje to najpiękniejszy czas w roku, to czas odpoczynku, ale także podróży. Niektórzy lubią zaplanować podróż od początku do  samego końca nie zostawiając sobie miejsca na nieoczekiwane zdarzenia. Nie dziwi mnie to, bowiem po całym roku pracy, niekiedy niemiłych życiowych zdarzeń ludzie chcą po prostu odpocząć, poleżeć na plaży a między czasie pozwiedzać z przewodnikiem piękne zabytki  zbytnio się nie przemęczając .
            Nie ma w tym nic złego sama lubię dobrze zorganizowane wycieczki z fachową obsługą. Do dziś wspominam bardzo udany wyjazd do Włoch, gdzie spędziłam naprawdę mile czas zwiedzając i zarazem odpoczywając.
             Jednak, gdy człowiek naczyta się książek podróżniczych ma ochotę czasami spróbować podróżować inaczej, zdać się na los, przeznaczenie, posmakować prawdziwej wolności z jej wadami, zaletami i konsekwencjami, jakie za sobą niosą.  
           Po jakimś czasie okazuje się, że nie ma się tyle odwagi i charakteru, aby udać się w nieznane.  Powiedzmy sobie prawdę im jesteśmy starsi tym bardziej się boimy, tym bardziej odczuwamy strach, lek i widzimy świat, jako niebezpieczne miejsce.
            Dla takich osób mam pewną radę  a właściwie nie ja ją mam, ale Paulo Coelho.  Stosując  się do tych rad urozmaicimy sobie czas wakacji, ale jednocześnie zachowamy upragnione minimum bezpieczeństwa a przy okazji sami  zostaniemy pielgrzymami jak Paulo Coelho…
A o  to jego rady:

Bardzo wcześnie zdałem sobie sprawę, że podróżowanie to dla mnie najlepszy sposób na zdobywanie wiedzy. Nadal mam duszę pielgrzyma i pomyślałem sobie, że wykorzystam tę rubrykę, aby przekazać wam choć część swojej wiedzy w nadziei , że będzie ona przydatna innym pielgrzymom takim jak ja.

 1. Unikaj muzeów. Może to się wydać radą absurdalną, ale pomyślmy o tym przez chwilę. Kiedy jesteś w obcym mieście, czyż poszukiwanie teraźniejszości nie jest ciekawsze od poszukiwania przeszłości? Rzecz w tym, że ludzie czują się zobowiązani do odwiedzania muzeów, ponieważ w dzieciństwie uczono ich, że podróżowanie polega na odnajdywaniu śladów przeszłości. Oczywiście, że muzea są ważne, ale musisz wiedzieć, co chcesz w nich zobaczyć. W przeciwnym razie opuścisz muzeum z poczuciem, że zobaczyłeś klika bardzo ważnych i wspaniałych przedmiotów, tyle tylko że nie będziesz mógł sobie nawet przypomnieć, co to dokładnie było.

 2. Przesiaduj w barach. To w barach, a nie w muzeum można ujrzeć prawdziwe oblicze miasta. Mówiąc o barach, nie mam na myśli nocnych klubów, lecz miejsca, do których przychodzą zwyczajni ludzie, aby się czegoś napić, ponarzekać na pogodę i pogawędzić. Kup gazetę i poczytaj o ludzkich wzlotach i upadkach. A jeśli ktoś zagai z tobą rozmowę, choćby najbłahszą, porozmawiaj z nim - jedno przelotne spojrzenie nie wystarczy, by ocenić wartość drugiego człowieka i poznać jego ścieżkę życiową.

 3. Bądź otwarty. Najlepszym przewodnikiem jest ktoś, kto mieszka w danym miejscu, wie o nim wszystko, jest z niego dumny, ale nie pracuje dla biura podróży. Wyjdź na ulicę, wybierz osobę, z którą chcesz porozmawiać, i zapytaj ją o coś, np.: Gdzie stoi katedra? Gdzie jest poczta? Jeśli nic z tego nie wyjdzie , spróbuj porozmawiać z kimś innym - gwarantuję ci, że przed końcem dnia znajdziesz dla siebie doskonałego towarzysza.

 4. Spróbuj podróżować sam. To będzie trudniejsze, nie będzie bowiem nikogo przy tobie, kto by się tobą opiekował, ale tylko w ten sposób możesz naprawdę pozostawić swój kraj za sobą. Podróżowanie w grupie sprowadza się do tego, że jesteś w jakimś obcym kraju, rozmawiasz tylko w swoim ojczystym języku, robisz to, na co pozwala ci "przywódca stada", i ciekawią cię bardziej plotki o twoich współtowarzyszach podróży niż odwiedzane miejsca.

 5. Nie porównuj. Niczego nie porównuj, ani cen, ani poziomu higieny, ani jakości życia, ani środków transportu, niczego! Nie podróżujesz przecież po to, aby dowieść sobie samemu, że masz lepsze życie niż inni ludzie. Twoim celem jest dowiedzieć się, jak żyją inni, czego mogą cię nauczyć, jak sobie radzą zarówno codziennością, jak i z tym, co w ich życiu niezwykłe.

 6. Zrozum, że wszyscy cię rozumieją. Nawet jeśli nie mówisz językiem kraju, w którym jesteś, nie obawiaj się: byłem w wielu miejscach, w których w ogóle nie mogłem się porozumieć, a zawsze znalazłem pomoc, wskazówki, dobrą radę, a nawet miłość. Niektórzy ludzie myślą, że podróżując samotnie, zgubią się, zginą z kretesem, gdy tylko wyjdą na ulicę nieznanego miasta. A przecież wystarczy, abyś miał wizytówkę hotelu w kieszeni, w najgorszym wypadku zatrzymasz taksówkę i pokażesz adres kierowcy.

 7. Nie kupuj za dużo. Wydawaj pieniądze na rzeczy, których nie będziesz musiał potem dźwigać: na dobry spektakl, restaurację, wycieczki. W obecnych czasach globalizacji i internetu możesz kupić cokolwiek bez konieczności płacenia za nadbagaż.

 8. Nie próbuj zobaczyć całego świata w miesiąc. Znacznie lepiej pozostać w jakimś mieście przez cztery czy pięć dni, niż odwiedzić pięć miast w ciągu tygodnia. Miasto jest jak kapryśna kobieta - aby ja uwieść i aby się całkowicie odsłoniła, potrzeba czasu.

 9. Podróż jest przygodą. Henry Miller zwykł mawiać, że dużo ważniejsze jest odkryć kościółek, o którym nikt inny dotąd nie słyszał, niż z poczucia obowiązku pojechać do Rzymu i zwiedzić Kaplicę Sykstyńską, gdzie kilkaset tysięcy innych turystów krzyczy ci do ucha. Oczywiście, warto zobaczyć Kaplicę Sykstyńską, ale pochodź sobie także po ulicach, odkryj nieznane zaułki, zakosztuj swobody poszukiwania czegoś, co mało znasz. Możesz być pewien, że jeśli to coś odnajdziesz, odmieni to twoje życie.

wtorek, 9 czerwca 2015

W oczekiwaniu na wakacje ;-)

             Powoli wielkimi krokami zbliża się lato i wakacje. A ostatni weekend był taki cudownie upalny. Wreszcie można było się rozebrać i poczuć słońce na swojej skórze. Przyznam się szczerze, że coraz mniejszą mam ochotę siedzieć przed ekranem komputera, Notka o Asatru czeka na obróbkę a post o Ikebanie nawet nie chciało mi się zaczynać...  
            Przyznam się szczerze, że mam ochotę udać się na wcześniejsze niż zazwyczaj  blogowe wakacje. Zwykle moja przerwa wakacyjna zaczyna się na początku lipca, więc jest jeszcze trochę czasu, aby napisać klika notek.  
          Właśnie jest czas, ale tak jakoś ta pogoda za oknem po prostu rozleniwia …. Ciągnie człowieka do ogrodu, na werandę czy balkon, na wygrzewanie się w słońcu, wylegiwania się pod parasolem i nic nie robienie. Czy Wy też tak macie?
            Moim zdaniem wakacje powinny się zaczynać już w maju a przynajmniej na początku czerwca i trwać do października, powinno być po prostu więcej wolnego. Podobno najwięcej urlopu, wakacji mają Hiszpanie oraz Włosi, ale oni mają oprócz dni wakacyjnych jeszcze sjestę a my ze względu na klimat tej przyjemności jesteśmy pozbawieni.
            W Polsce natomiast mamy mało wolnego i zawsze musimy się do czegoś śpieszyć przynajmniej ja mam takie wrażenie . No chyba, że jesteśmy w Krakowie a wtedy czas płynie jakby wolniej, bo ludzie nie za bardzo się śpieszą, ale Kraków jest na południu, więc może stąd wzorem południowych krajów taka mentalność z wiatrem do naszego regionu przylatuje; -))) 
            I dobrze miejmy nadzieje, że to ocieplenie klimatu, którym tak straszą w mediach zmieni nasz klimat na południowy tylko brakuje morza, bo te góry w naszym regionie są tak potrzebne jak dziura w moście …; -) A może zamiast narzekać pora zmienić kraj i miejsce zamieszkania…;-)))))