środa, 21 listopada 2012

Vicky Cristina Barcelona



Życie jest krótkie. Życie jest nudne. Życie jest pełne bólu. A to jest szansa na coś wyjątkowego . Juan Antonio .

           

             Wakacje już dawno minęły a jednak TVP 2 w Czwartek o 22. 05  przypomina nam film Woodyego Allena pt.  ,,Vicky  Cristina Barcelona" ten, kto nie oglądał tego filmu ma okazję nadrobić zaległości, do czego gorąco namawiam.
            Zacznijmy od tego, że wakacje to czas przygody, czas, w którym wszystko może się zdarzyć, jeśli damy sobie szanse.  O takich wakacjach jest ten film.
           Dwie przyjaciółki wyjeżdżają na wakacje do Barcelony wakacje, które na zawsze zmienią ich życie. Pierwszego dnia pobytu spotykają fascynującego mężczyznę Juana Antonio, malarza uwikłanego w skomplikowaną relację ze swoją byłą żoną Marią Eleną także artystką ( na takie rzeczy mogą sobie pozwolić tylko artyści, inni odwagi nie mają …; -))  i wplątują się w romantyczną, niekonwencjonalną, seksualną przygodę z charyzmatycznym malarzem...
              
            Pragmatyczna Vicky  broni się od początku przed nieposkromioną namiętnością, (której ulec można dobrowolnie lub po walce, ale ulegają jej wszyscy). Przy pomocy hiszpańskiego wina Vicky  wylądowała razem w sypialni z Juanem Antonio, ale po ekscytującej, oszałamiającej i namiętnej nocy ze strachu uciekła.

Dla chwili namiętności potrafi kompletnie pozostawić wszelką odpowiedzialność ( o Cristinie )
          

                 Z tego też powodu Juan Antonio nawiązał kontakt z Cristiną, z która potem zamieszkał. Cristina pozbawiona pragmatycznych ograniczeń oddała się nowej przygodzie całkiem otwarcie czekając na nowe wyzwania i na to, co się wydarzy…


Miłość wymaga odpowiedniej równowagi. Jak ludzkie ciało. Może wyjść na to, że masz wszystkie witaminy, minerały, ale jeśli brakuje jednego, małego elementu... jak, jak... na przykład soli... Człowiek umiera.  Maria Elena.

                Po jakimś czasie pojawia się była żona Juana Antonio burząc zaistniały układ między nimi a jednocześnie dodając coś nowego. Razem tworzą świetny trójkąt i byłe małżeństwo już wie, czego w ich związku brakowało - właśnie Cristiny . Zaś Cristina przy pomocy Juana i Marii Eleny zaczyna rozwijać swój talent fotograficzny.


 Chroniczny brak satysfakcji, na to chorujesz. (o Vicky ) 
  

             Vicky tymczasem zastanawia się, co dalej zrobić ze swoim życiem, czy zbyt szybko nie podjęła decyzji o małżeństwie tęskniąc do upojnej jednej nocy z namiętnym malarzem. (Ucieczka nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem niestety)

             Historia tej wakacyjnej przygody nie kończy się Happy Endem, Gdy lato zaczęło nieubłagalnie dobiegać końca Cristina zaczęła mieć wątpliwości i znowu nie wiedziała, czego chcę i postanowiła dalej szukać … A związek Marii Eeny i Juana Antonio pozbawiony odpowiedniego składnika, którym była Cristina nie przetrwał próby czasu…

               A Vicky? Vicky dostała drugą szanse od losu, aby zwalczyć swoją pragmatyczność. Juan Antonio zadzwonił do niej zapraszając ją na Lunch, lecz nagle pojawiła się zazdrosna Maria Elena wymachując bronią niechcący pistolet wystrzelił … A Vicky stchórzyła po raz drugi. …

             Obie bohaterki wracają do Stanów.  Vicky do nudnego męża i nudnego życia. A Cristina do poszukiwań nowych wyzwań wiedząc jedynie, czego nie chcę ...
           Masakra! Ale Masakra tylko na własne życzenie, bo niektórzy nie rozumieją, ze na wszystko jest odpowiedni czas i odpowiednia pora .Jest czas na zabawę taką jak Cristina z Juan Antonio i jest czas na pragmatyzm .Ten, kto za wcześnie wybiera pragmatyzm będzie musiał się liczyć z tym ,że zawsze będzie marzyć o czymś, czego nie będzie potrafił opisać czekając na ratunek, który nie nadejdzie. Udając, że tylko jak mawiała Maria Elena niespełniona miłość jest romantyczna..  A inni będą nadal szukać wiedząc czego  chcą lub nie.  A to już połowa sukcesu…
             Jest taka piosenka Roberta Rozmusa, która przypomniała mi się, gdy oglądałam ten film Uratuj mi życie a leciało dalej jakoś tak.   


Uratuj mi życie
to ostatni czas
Uratuj mi życie
wylecz siedem ran
Daj słodkie lekarstwo
na samotne dni
Zabij każde kłamstwo,
które toczy sny.

 

              Jest tylko jeden problem pomoc i ratunek nie nadejdzie. W takich wypadkach musimy ratować się sami a coś takiego jak życie do poprawki nie istnieję niestety. Warto o tym pamiętać. 
Miłego oglądania ;-)

           
Cieszę się życiem. Akceptuję fakt, że ono nie ma znaczenia. Juan Antonio.



2 komentarze:

  1. Bardzo polecam ten film, taki erotyzujący i wspaniała gra aktorów.Pewne walentynki juz prawie bedzie 4 lata temu spedzilam w Barcelonie i zaraz potem ten film ogladałam już we Francji.Oh, jak miło wspominam tamte czasy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to jak udane wakacje w końcu lepiej grzeszyć a potem żałować niż żałować, że się nie grzeszyło;-). A wspomnienia to jedyna rzecz, której nikt nam nie odbierze.

      Usuń