Powoli wielkimi krokami zbliża się lato i wakacje.
A ostatni weekend był taki cudownie upalny. Wreszcie można było się rozebrać i
poczuć słońce na swojej skórze. Przyznam się szczerze, że coraz mniejszą mam ochotę
siedzieć przed ekranem komputera, Notka o Asatru czeka na obróbkę a post o
Ikebanie nawet nie chciało mi się zaczynać...
Przyznam się szczerze, że mam ochotę udać się na wcześniejsze niż zazwyczaj
blogowe wakacje. Zwykle moja przerwa
wakacyjna zaczyna się na początku lipca, więc jest jeszcze trochę czasu, aby napisać
klika notek.
Właśnie jest czas, ale tak jakoś ta pogoda za oknem po prostu rozleniwia …. Ciągnie człowieka do ogrodu, na werandę czy balkon, na wygrzewanie się w słońcu, wylegiwania się pod parasolem i nic nie robienie. Czy Wy też tak macie?
Właśnie jest czas, ale tak jakoś ta pogoda za oknem po prostu rozleniwia …. Ciągnie człowieka do ogrodu, na werandę czy balkon, na wygrzewanie się w słońcu, wylegiwania się pod parasolem i nic nie robienie. Czy Wy też tak macie?
Moim zdaniem wakacje powinny się zaczynać już
w maju a przynajmniej na początku czerwca i trwać do października, powinno być
po prostu więcej wolnego. Podobno najwięcej urlopu, wakacji mają Hiszpanie oraz
Włosi, ale oni mają oprócz dni wakacyjnych jeszcze sjestę a my ze względu na klimat
tej przyjemności jesteśmy pozbawieni.
W Polsce natomiast mamy mało wolnego i
zawsze musimy się do czegoś śpieszyć przynajmniej ja mam takie wrażenie . No chyba,
że jesteśmy w Krakowie a wtedy czas płynie jakby wolniej, bo ludzie nie za
bardzo się śpieszą, ale Kraków jest na południu, więc może stąd wzorem
południowych krajów taka mentalność z wiatrem do naszego regionu przylatuje;
-)))
I dobrze miejmy nadzieje, że to ocieplenie klimatu, którym tak straszą w
mediach zmieni nasz klimat na południowy tylko brakuje morza, bo te góry w
naszym regionie są tak potrzebne jak dziura w moście …; -) A może zamiast narzekać
pora zmienić kraj i miejsce zamieszkania…;-)))))
Chyba wszyscy juz wybyli na wakacje:) U nas pogoda wiosenna, ale nie letnia, czyli ludzie chyba jeszcze o hamaku nie mysla...i niech tak potrwa az do sierpnia, kiedy to ja urlop bede miala:)
OdpowiedzUsuńA gdzie bys chciala sie przeniesc? Do jakiego kraju i jaki masz pomysl na zycie gdzies indziej? Jezeli moge zapytac:)
Pierwsze dni czerwca w moim regionie były bardzo upalne stąd ten hamak; -) Teraz się schłodziło. Mamy skoki temperatur najpierw jest bardo wysoka temperatura a potem bardzo niska jak na ta porę roku. Pytasz gdzie bym chciała zamieszkać otóż marzy mi się Francja, bo to taki kraj wolnościowy , liberalny i tam, jako kobieta się odnajdę, ale biorę także pod uwagę Włochy a nawet Hiszpanie. Tak czy siak i tak prędzej czy później z rodziną wyjadę z Polski to tylko kwestia czasu a jaki to będzie kraj zachodni, bo tylko te wchodzą w grę życie samo pokarze. Nic tak naprawdę mnie tu nie trzyma oprócz bardzo małej rodziny, która składa się z mamy, babci, i siostry mojej mamy cioci Marii.
UsuńMam parę pomysłów na życie, jak ono miałoby wyglądać, ale wolałabym niczego nie mówić, aby nie zapeszyć z resztą wiesz, że prowadzę oficjalnego bloga, w którym nie ukrywam tego, kim jestem, więc nie do końca powinnam obnażać się ze wszystkiego.
Pozdrawiam
przy tego typu planach podstawa osiedlenia sie w jakims kraju jest znajomosc jego jezyka:))
UsuńTak język jest bardzo ważny . Ja uczę się francuskiego , niedawno sobie kupiłam blondynkę na językach z włoskiego i hiszpańskiego ...Zamierzam się zabrać za naukę tych języków . Najważniejszy jest francuski potem włoski i wiadomo nie można zapomnieć o angielskim ...;-)))
UsuńIvano,gdybym była młodsza...to też te kraje bym wybrała...
OdpowiedzUsuńznajomy ma córke w Hiszpanii,wyszła za mąż za Hiszpana,ale tu u nas na studiach poznali się...i okazuje sie,że to są weseli ludzie,pozytywnie nastawieni,chociaż w pewnych regionach bardzo tradycyjni...ale ona tam sie wspaniale czuje,klimat,prorodzinna polityka...całkiem inaczej ...
Mi właściwie nie chodzi tylko o prace, pieniądze, ale o zmianę mentalności na tą radośniejszą, mniej utrudniającą ludziom życie. Nie twierdze, że w krajach zachodu nie ma problemów i jest jak w niebie, ale jest inaczej, łatwiej .
UsuńKrakowianko próbuj włoski jest podobno najłatwiejszym językiem europejskim, mówią, że hiszpański jest tylko ciut trudniejszy. Do Włoch wyjeżdżają kobiety bez żadnego wykształcenia a szybko uczą się włoskiego, więc bez względu na wiek spokojnie za granicą sobie poradzisz. Z francuskim jest trudniej ja go wybrałam ze względu na kulturę liberalną obawiałam się włoskiego i hiszpańskiego patriarchatu. Francuski nie jest łatwym językiem w porównaniu z włoskim i hiszpańskim zwłaszcza, gdy człowiek nie uczył się go w szkole średniej choćby, dlatego, że w szkołach językowych panuje moda na metodę komunikacyjna, która jest po prostu chaotyczna i człowiek dorosły, który potrzebuje uporządkowania może mieć problemy z pokonaniem trudności tego języka. Mimo mojego wyboru doradzałabym wybranie włoskiego i hiszpańskiego. Jeśli chcesz mogę Ci wysłać materiały;-)))
Pozdrawiam serdecznie.
Oficjalnie w Polsce mamy dużo czasu wolnego. Dużo świąt i długich weekendów przy okazji.
OdpowiedzUsuńW Krakowie rzeczywiście jest jakby mniej nerwowo na ulicy, choć ludzi sporo. Ale to chyba tylko takie wrażenie, magia nazwy "Kraków".
Ale góry mogliby przenieść nad morze, słyszałem gdzieś o takim rządowym projekcie. To oszczędność dla narciarzy. Jednego dnia slalomują na stoku, drugiego na wodzie.
Krabikord
No tak Krabi oficjalnie jest sporo wolnego a nieoficjalnie jest inaczej. Klimat górski sprzyja nieuleczalnym chorobom tarczycy, bo nie ma tam jodu, jest okropny zimny klimat w tym ostre zimy oraz krajobraz, który może ładnie wyglądać na pocztówkach, ale nieciekawie się w nim funkcjonuje. Za to ci, którzy mieszkają nad morzem maja lepiej. Przynajmniej fajnie mogą sobie pospacerować po plaży i posłuchać szumu fal ….
UsuńPodobno w Gdyni najlepiej się mieszka, mentalność ludzi jest inna, bardziej przyjazna.