czwartek, 13 listopada 2014

Małe domki, czyli w poszukiwaniu minimalizmu

            Większość ludzi w pewnej chwili swojego życia marzy o tym, aby mieć dom, wille pod miastem. Życie na wsi wydaje  się sielskie, anielskie, spokojne, radosne, pozbawione trosk i utrapień. Czas na wsi  płynie wolniej. Fakt można sobie stworzyć swój świat, ogród, w którym w niedziele przesiaduje się na werandzie popijając kawę lub herbatę czy tez nalewkę jakiegoś naparu.

            Niemniej jednak nie jest to tak fajne i wspaniałe jakby mogło sie wydawać .... Zwłaszcza w dzisiejszych czasach kapitalizmu, bo życie na wsi jest droższe a dojazd do miasta pozostawia wiele do życzenia.  Willa, dom może stać się utrapieniem a nie idyllą, o której każdy marzy.
          Gdy popatrzymy na odremontowane domy możemy pozazdrościć ich właścicielom  pięknych willi tylko, gdy przyjrzymy się bliżej to okaże się, ze zazdrościć nie ma czego.
           Większość domów w podmiejskich okolicach są zbudowane w latach 60,70,80 -tych. Domy te  są ogromne, niefunkcjonalne  a remont ,przebudowa takiego domu jest bardzo ograniczona . Jeżeli jednak  zabieramy się za remont starego domu musimy się liczyć z ogromnymi kosztami, a efekty nie będą takie jak marzyliśmy .
 Ale przede wszystkim  domy zbudowane w czasach PRL -u są   coraz trudniejsze do utrzymania…
           Lepiej jest zburzyć stary dom niż go remontować. Wybudowanie nowego jest tańsze.  Ale jaki ten nowy dom wybudować?  Najlepiej taki, który można utrzymać, czyli mały.  O to projekty małych domków:

 
 
 
 
 


sobota, 1 listopada 2014

Wszystko ma swój czas...


A gdy przyjdzie mój czas
 Gdy pokryje mnie rdza
 Usiądź przy mnie tuż tuż
 Bym mógł z tobą być sam

 Usiądź blisko o dłoń
 Narwij słów jak żonkili
 I opowiedz nasz film
 Bym go przeżyć mógł znów

 A gdy przyjdzie mój czas
 Gdy pokryje mnie rdza
 Musisz wierzyć, że znów
 Pobiegniemy nad staw

 Czekaj na jakiś znak
 Bądź cierpliwa jak papier
 Ja wybłagam wśród chmur
 Bym tu czasem mógł wpaść

 Wszystko ma swój czas
 I przychodzi kres na kres
 Gdybym kiedyś odszedł stąd
 Nie obrażaj się na śmierć