Miałam napisać taką piękną notkę o śmierci, o nieuniknionym, miejscach, w których nie ma Boga ani diabła, o braku wyczucia czasu i o nocach i dniach i rzadkich niedzielach i decyzjach, których nie podjęlibyśmy po raz drugi. Miałam tą notkę napisać ,ale straciłam wenę.
Wynika to pewnie z tego, że ostatnio
dochodzą do mnie wieści, że niektórzy uważają mój blog za ponury i że za
bardzo analizuję życie. Taki mój urok, że kłamać nie lubię, więc czasami
realnie coś po pisze. Bogiem nie jestem nie stworze świata, którego nie ma. No,
ale cóż …Zacznijmy od tego, że świat to trudne miejsce a jak mawiała jedna z osób
kiedyś mi bliska życie jest i bywa ciężkie.
W życiu zdarzają się tragedie, bolesne śmiertelne choroby
(modny jest teraz rak). Kalectwa do końca życia, utraty bliskich, spotykamy
wielu wrogów, których trzeba pokonywać. Takie jest życie i zapewne nikt nie
zdecydowałby się urodzić po raz drugi prawda? Za bardzo się przeliczamy z możliwościami i zasobami.
Zejść z tego świata zejdziemy to obietnica złożona
nam przy narodzinach, ale zanim ona się spełni musimy przeżyć kilakanście lat
na tej ziemi. Nie mamy wyjścia, chociaż
niektórzy rezygnują …
Andre Linoge jeden
z bohaterów sztormu stulecia mawiał ,że
dobro jest na ogół złudzeniem. Bajeczką, którą mamią się ludzie, żeby w miarę
bezboleśnie przejść przez życie. Może i ma rację, ale nie rozwijajmy tego tematu.
Czy ktoś z Was oglądał film Das Blut der Templer polska nazwa tego filmu to Krew Templariuszy grała tam polska aktorka Alicja Bachleda Curuś? Jeden z bohaterów tego filmu cyniczny wręcz
sadystyczny Ares de Saint Clair miał świetnie teksty np. dziś jest piękna noc
na umieranie dla innych, Ale najbardziej podobał mi się jeden cytat rozmowa Aresa
ze siostrą cytuję
Wiesz, jaki masz problem? W nic nie wierzysz nawet
we własną siostrę
Nic nie jest tak pewne jak śmierć nawet dla Nas
siostro !
Jakże prawdziwy cytat … Ludzie, bowiem od zarania dziejów wierzą w Boga
lub Bogów chodząc, co niedziele do swoich świątyń, ale nic to w życiu nie zmienia.
Jednak lubią karmić się Iluzją, lubią wierzyć, że istnieje coś więcej niż ich egzystencja.
Czasami oburzają się na tych, co wątpią, nie wierzą, Ale przecież żadna wiara nie
zmieni biegu czasu. Życie trzeba brać takie, jakie ono jest bez udziwnień czy ubarwień i nie ma sensu budować na nim jakieś ideologii,
chociaż niektórzy próbują.
Od zawsze interesowałam się mitologią szczególnie grecką.
Jako osoba urodzona spod znaku Panny moim patronem jest Hermes. Lubię także
boginie Afrodytę z jej frywolnością ,cieszeniem się życiem i swobodą, Apolla
patrona artystów czy też boginie Artemidę z jej wolnością.
Jednak nie mogę
pominąć kogoś ważnego w tym Panteonie greckich bóstw- boga wojny Aresa . Jego uwielbienia dla bitewnej ekstazy, woli walki.
Rozwiązywanie problemów jednym cięciem. Tak Ares jest jednym z moich ulubionych
bogów. Dlaczego ? Bo Ares uczy przetrwania, nauczył ludzkość spełniać swoje
marzenia,iść do przodu mimo wszelkich trudów i nieprzychylności.
Żyjemy przez ułamek sekundy na tej ziemi należy ,więc wykorzystać
każdą chwilę jak najlepiej Ares mawiał
tak :
Zapomnij o swoim rodzinnym melodramacie
Nie warto po prostu żyć.
Z życiem trzeba walczyć i kształtować je na swoje podobieństwo.
Chodzi o to, co z nim zrobisz.
Dla tych, co tylko trwają, życie to kiepski żart.
Ale dla tych, którzy potrafią nim kierować, żartem
są ci, którzy wchodzą im w drogę.
Ares (Xena warrior princess)
To jest właśnie sposób na życie, na wszystkie problemy.
Pozostaję mi jedynie zgodzić się z bogiem wojny i życzyć Wam sukcesów w tej walce.
Nie przejmuj się tym co do Ciebie dochodzi....zawsze i wszędzie trzeba być sobą..blog, internet to specyficzne miejsce i nie wolno się przejmować za bardzo ....pisz to co czujesz i jak chcesz..nie możesz zmieniać siebie tylko dlatego ,ze komuś tam się nie podoba, czyż nie?? Mnie podoba się Twoje pisanie..trzeba w niego wniknąć, zastanowić się , pomyśleć.Zatrzymać nad nim....
OdpowiedzUsuń"Dla tych co tylko trwają"
No właśnie....jak tylko nie trwać????
Dzięki; -) Cieszę się, że moja pisanina daje moim czytelnikom szanse na zgłębienie się w istotę życia i tematów, które tu poruszam. Może dzięki temu komuś pomogę a może będę impulsem do pozytywnych zmian?
UsuńLubię Wicca, mitologię. Uważam, że gdy ktoś zaczyna się bawić w takie rzeczy powinien najpierw zwrócić się do Boga Wojny Aresa, choć Zeus rządzi według mitologii na Olimpie to Ares moim zdaniem panuję na ziemi. Warto mieć z nim jak największe więzi, chociaż niekiedy bywa to bardzo trudne zwłaszcza dla kobiet….
Jak tylko nie trwać? Hm może mimo wszystko iść do przodu i realizować to, co zaplanowaliśmy. Tak na początek powinno wystarczyć. Pozdrawiam bardzo serdecznie . ;-)
Według mnie to wielka zaleta mówić i pisać prawdę, szczególnie w dzisiejszych czasach, w których kłamstwo jest wszędzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, bo za oknem bardzo wietrznie!
PS Pamiętam o materiałach, które mam wysłać, tylko ciągle czasu brakuje... Obiecuję zrobić to w ten weekend :)
Zawsze staram się pisać prawdę i nie ubarwiać niczego, co dotyczy naszej egzystencji. Mam nadzieję, że wychodzi mi nie źle ;-)
UsuńPS; Czekam na te materiały. Też mi brakuję czasu, za dużo obowiązków mi się nałożyło ostatnio …Pozdrawiam mocno.
Ivano,dość ciekawe podejście,ale...z pewnymi zdaniami nie moge sie zgodzić z Tobą.Otóż nie ma czegos takiego jak moda na choroby,a Ty piszesz,że modny jest teraz rak...to złe określenie,bo na pewno Ty byś az taka modna nie chciała byc,prawda?,druga sprawa...Ares.Poczytałam o nim jeszcze raz i chyba tylko wybrałaś sobie jedno zdanie o nim,które ci sie spodobało...haha,ale wyjaśnię...bo mam prawo do swojego zdania,a jak wiesz,wpadam tu sobie czasem,bo lubię...Ares owszem,nauczył ludzi bohaterstwa,ale...byl zwolennikiem okrutnych walk,nie był honorowy,potrafił w wojnach działac na dwie strony,a więc fałsz...poza tym oprócz wojen,zabijania,nie potrafił czym innym sie zająć,bo nie umiał.To ma być według ciebie dobry przykład ,no nie...raczej nie...wybacz.Prymitywizm w działaniu.
OdpowiedzUsuńPoza tym,życie to wcale nie tylko walka...to raczej droga,na ktorej napotykamy wyzwania i podejmujemy je...Myślę,że tyle mądrych bogów starozytnych jest,ale Aresa-Mięśniaka bym do nich nie zaliczyla...haha.No sorry...
Pozdrawiam miło,sorry za moje NIE ,ale tak to widze po swojemu.
Oj Krakowianko źle mnie zrozumiałaś z tym rakiem to taka ironia .Po prostu w dzisiejszych czasach ludzie najczęściej chorują na raka. Inne choroby traktuję się jak drobne dolegliwości.
UsuńCo do Aresa masz trochę racji Ares działał zawsze na dwie strony i faktem jest, że na polu bitwy nie poda nikomu ręki. Jest wredny, cyniczny i okrutny. Jest w końcu bogiem wojny nie może być jak do rany przyłóż, ale tylko on jest w stanie przygotować wojownika, aby do tej bitwy stanął.;-)
Ares ma także cechy pozytywne np. nie atakuję bezbronnych a nawet jest wstanie ich bronić zwłaszcza dotyczy to jego dzieci. Ares pomścił swoją córkę Alkippe zabijając jej gwałciciela syna Posejdona.
O Aresie i innych bogach napisałam notkę na moim blogu Moje rozstaje Tu masz link.
http://moje-rozstaje.blogspot.com/2013/05/ares-bog-wojny.html
Również pozdrawiam miło ;-)
ok,rozumiem ,faktycznie może i tej ironii nie zrozumiałam,chociaż jak ostatnio podają,nie rak,a choroby krążenia są najczęstszymi chorobami ,na które umieramy,a więc niestety sami soboe winni niejako jesteśmy ,czyli fast foody,zła dieta,mało ruchu.Co do Aresa...wyszukiwanie w nim pozytywnych cech już świadczy o tym,że ich mało ma...tu będę jedna przeciwko niemu,ale to oczywiście tylko moje zdanie...
Usuńpozdrówki:)
Ares nie był lubianym bogiem niemniej jednak czasami nie wystarczają metody pośrednie czasami konieczne jest potężne uderzenie pięścią w stół, bojowa furia a nawet porządne uderzenie przeciwnika. Nie mając więzi z bogiem wojny nie kończy się to dla człowieka zbyt dobrze ;-)
UsuńJak mawiał Machiavelli są dwa sposoby prowadzenia walki jeden ludzki drugi zwierzęcy, ponieważ częstokroć pierwszy nie wystarcza trzeba uciekać się do drugiego. Pozdrawiam serdecznie.