Jeśli czytamy artykuły o przemocy , psychologii zawsze wmawia się ofiarom ,że mają wybaczać swoim oprawcom , bo według niektórych wybaczanie to uwolnienie z roli ofiary . Zmuszani jesteśmy do pojednań ,ale pojednania i wybaczania nie wiele zmieniają przynajmniej nie zawsze. Artykuł jest z nurtu feministycznego , niekonserwatywnego tak jak inne posty autorki strony . Mi się podobało .
Co prawda zaczęło się lato , wakacje więc czas jest bardziej na luzie , Niemniej jednak można też czasami zastanowić się nad tematem przemocy wszak w czasie wakacji zdarzają się też niemiłe incydenty. Zapraszam do lektury .
To w końcu mam iść na tę terapię czy nie?
Przewodnik praktyczny.
Żadną miarę nie jestem przeciwniczką terapii dla kobiet w kryzysie przemocy i podkreślam to z całą mocą. Dobra terapia postawi cię na nogi, doda sił i wiary, uporządkuje myśli i emocje, zlikwiduje poczucie winy, upora się z twoim PTSDC, nauczy jak ruszyć w życie.
Zła terapia cię zretraumatyzuje i sprawi, że będziesz latami kręcić się w kółko, próbując złapać za ogon swoje rzekome deficyty.
Czy zatem iść na tę terapię, czy nie?
Tak.
Ale.
1. Pamiętaj, że przemoc, każda, czy to fizyczna, psychiczna, ekonomiczna, czy to gwałt, porwanie, opresja władzy i kontroli, moralizowanie czy jakikolwiek przymus ma tylko jednego autora. To nie twoja wina. Twoje leczenie powinno dotyczyć efektów przemocy, nie jej źródeł – bo źródłem przemocy jest on, nie ty, nie twoja matka, ojciec czy twoje wychowanie.
2. Przemoc od partnera, ta której doświadczyłaś, ma swoje korzenie w kulturze i wynika z faktu, że mężczyźni czują się uprzywilejowani, a to znaczy, że mają prawo korygować cię, pouczać, wymagać od ciebie i przymuszać do oczekiwanych zachowań. To nie twoja wina. Bez względu na to, jak określisz jego zaburzenia, najważniejsze jest to, że on jest przekonany, że ma prawo to robić, i to robi. Doszukiwanie się w tobie, na terapii, twojej podatności na takie zachowania jest ślepotą na nasz, kobiecy poddawany presji świat.
3. Nie pozwól na etykietowanie cię. Miliony kobiet w kryzysie przemocy słyszą diagnozy, że mają osobowość zależną, że są współuzależnione, psychicznie słabe lub nieprzystosowane. Miliony kobiet leczą się na depresję, nerwicę lub dwubiegunowość. Milionom każe się analizować ich przeszłość (co jest zakamuflowaną formą victim blaming) i tam szukać źródeł przemocowego związku. Źródło jest jedno, i to nie ty nim jesteś.
4. W imię postępów terapii możesz być namawiana do wybaczenia sprawcy. Stawia się znak równości pomiędzy nienawiścią a niewybaczaniem. Stawia się znak równości pomiędzy nienawiścią a gniewem. W naszej kulturze gniew kobiet jest nieakceptowany, bo z gniewu rodzą się rewolucje – a świat nie chce żadnych kobiecych rewolucji!
Ma być jak jest.
Szantaż polega na tym, że jeśli nie wybaczysz, nie ruszysz, rzekomo, do przodu. To nieprawda. Masz prawo nie wybaczyć i nadal będziesz mieć dobre, radosne życie. Wybaczanie zapewnia sprawcom spokój i bezpieczeństwo, bowiem kto zasługuję na wybaczenie, nie zasługuje na karę.
5. Nie daj się wkręcić w narrację, że w twoim oprawcy jest mały biedny chłopczyk, zraniony przez życie. To kolejny szantaż emocjonalny. Wzbudzanie współczucia dla kata jest traumatyzujące dla ofiar. Facet ma dowód, prawa wyborcze, pracę w której zarabia, prawo jazdy, które umożliwia mu poruszanie się na drogach publicznych, ale tylko kiedy stosuje przemoc wobec ciebie i dzieci, nagle zamienia się w smutnego bobaska. W innym wypadku, kiedy ukradnie, zabije, lub zdefrauduje pieniądze, społeczeństwo widzi w nim dorosłego mężczyznę, zasądza wyrok i nie czuje do kryminalisty empatii i współczucia.
6. Potrzebujesz psychotraumatologa. On połączy twoje doświadczenie z twoim stanem. Wie, że złożony zespół stresu pourazowego to nie twoja osobowość a reakcja organizmu na przedłużające się czynniki i działania, które cię do takiego stanu doprowadziły - i znów: nie twoja wina. Nie masz wpływu na objawy stresu tak jak nie masz wpływu na pracę serca. O traumie wojennej żołnierzy napisano tysiące tomów, a traumie kobiet w kryzysie przemocy duuuużo mniej, to jedno ze źródeł ignorancji. Powód twojego PTSDC jest na zewnątrz, nie w tobie.
7. Kiedy jesteś w kryzysie przemocy a potem natychmiast w przemocy poseparacyjnej, zwykła psychoterapia na niewiele się zda. Nikt nie leczy żołnierzy z ich traumy wojennej na polu bitwy, czyż nie? Bessel van Der Kolk pisze, że w takiej sytuacji, sytuacji kiedy jesteś nastawiona na przetrwanie, potrzebny jest kontakt z ciałem. Uziemianie się, bycie tu i teraz, wyciszanie, choć na moment, emocji. Judith Herman z kolei pisze, że wtedy potrzebne są grupy wsparcia kobiet (pod okiem dobrego terapeuty) - kobiet w podobnej sytuacji: dzielenie się doświadczeniem i sposobami na przeżycie, radzenie się, jak w konkretnych sytuacjach działać i się chronić. To pomaga w odzyskiwaniu sprawczości.
8. Nie, nie masz „osobowości” ofiary. To mit, który ma utrzymać kobiety w strachu przed samymi sobą. Jeśli w niego uwierzysz, nie będziesz ufać swoim emocjom i intuicji, a wtedy inni ci będą mówić, co dla ciebie jest dobre a co złe.
Przemyśl to.
Psychoterapia jako nauka jest częścią naszej kultury, którą tworzyli mężczyźni. Freud, jej praojciec i pramatka w jednym, nie krył swojej pogardy dla kobiet. Jego dorobek i dorobek jego pogrobowców jest tą pogardą skażony; jest skażony kulturą, która pogardę i przemoc wobec kobiet przez wieki normalizowała. Dobrze mieć świadomość, na jakim gównianym podłożu wyrósł ten piękny kwiat.
Dobry psychoterapeuta ma tego świadomość. Krytycznie czyta starych mistrzów, analizuje ich w odniesieniu do naszych czasów, rozumie i widzi konteksty płciowe i kulturowe. Szuka innych, naukowych, nowych, feministycznych spojrzeń. Ma świadomość, z czym się kobiety, połowa ludzkości, zmagają w realnym życiu. Zły terapeuta bezkrytycznie studiuje dzieła swojego guru i udaje, że kobiety żyją w równym, sprawiedliwym świecie. W tym świecie nie ma patriarchatu, wykluczenia, ignorowania, czy bagatelizowania kobiet, ani żadnej kulturowej opresji czy przemocy w związkach. - jakbyśmy żyły same, z naszą pokręconą psychiką ofiary, w jakiejś społecznej próżni.
Dedykuję ten tekst wspaniałej osobie i psychoterapeutce Wioli Davie.
Życzę wam mądrych, wrażliwych, otwartych na wiedzę terapeutów.
Anita Deskiewicz
http://malarzecz.com/?fbclid=IwAR2v0R_9Ci_xc_or1ZjV3mcDZW4Hbl9IgN-5yhjRiB0e4TewyJ6CnmWRmR8