W świecie, w którym żyjemy
jesteśmy zalewani, co chwile nowymi trendami, radami celebrytów, którzy uważają
się za znawców zdrowego stylu życia, dbania o sobie prezentując nam swoje metody
na idealny wygląd i zdrowie. I bardzo dobrze, bo uważam, że każdy może a nawet
powinien podzielić się tym, co wie, każdy ma coś do zaoferowania. A niektóre
ich rady są bardzo wartościowe . Sama
bardzo polecam metodę Salmy Hayek, która
jest bardzo skuteczna z resztą opisywałam ją na blogu, znajdziecie ten post pod
etykietą kosmetologia i wizaż .
Prawda jest jednak też taka, że osoby z
pierwszych stron gazet mają do dyspozycji medycynę estetyczną, którą się wspomagają.
Zwykłe kobiety i mężczyźni nie mają takich możliwości. Dlatego też oprócz
reklamowanych produktów przez celebrytów, warto sięgnąć po rady zwykłych kobiet,
które znajdują skuteczne kosmetyki do pielęgnacji ciała, dzięki i temu mamy pewność,
że dany kosmetyk naprawdę działa a nie jest tylko pseudo produktem w ładnym opakowaniu.
Znalazłam pewien wywiad z
Martą Wajdą projektancką i food makerką, która opowiada o tym, jakich
kosmetyków używa i co sądzi o
współczesnej mani piękności. Zapraszam do przeczytania tego wywiadu naprawdę
warto!
Marta na rozmowę
zaprosiła nas do swojej pięknej kuchni, bo gdzież by indziej —
na co dzień zajmuje się właśnie gotowaniem. I świetnie jej to wychodzi!
Do jedzenia podchodzi kreatywnie, z czułością i szacunkiem.
Od niedawna karmi w Nowym Teatrze, od lat pisze teksty kulinarne dla
magazynów i portali internetowych, robi przetwory pod szyldem Made
with Love. Prywatnie mama 7—letniego Jana i po prostu fajna, pełna
luzu dziewczyna.
Studiowałaś wzornictwo
przemysłowe. Czy przekłada się to w jakiś sposób na twoje
myślenie o własnym wyglądzie?
Powiem tak — wzornictwo
przekłada się na wszystko. Ludzie często się dziwią, że porzuciłam
taki super zawód. Tymczasem ja nie mam wcale wrażenia, że go porzuciłam.
Moją wiedzę wykorzystuję do projektowania menu, do przystrajania
stołu, do wymyślania wzorków na paznokciach. Zwracam dużą uwagę
na opakowania, zarówno jedzenia jak i kosmetyków. Jeśli są brzydkie,
to nie kupuję wcale lub przekładam zawartość do ładniejszych pudełek.
To silniejsze ode mnie. W końcu oglądam te rzeczy codziennie. Nie
chcę, wręcz nie mogę, patrzeć na coś brzydkiego.
Dosyć wcześnie zostałaś
mamą. Jak zmieniło to Twoje podejście do pielęgnacji?
Gdy urodziłam Janka
byłam bardzo młoda i wtedy w ogóle nie przejmowałam się pielęgnacją.
Także Janek nie zaburzył mi żadnego pielęgnacyjnego rytmu, bo go po prostu
go nie miałam. Trochę żałuję, że tak zupełnie się tym nie przejmowałam.
Może gdybym wówczas smarowała ciało olejkami, to uniknęłabym
rozstępów. Szkoda, że nie mówią o takich rzeczach w szkole
rodzenia.
Prawdziwa zmiana nastąpiła,
kiedy po studiach wróciłam z Krakowa do Warszawy. W ciągu
kilku tygodni stan mojej skóry uległ stanowczemu pogorszeniu. Inne
powietrze, inna woda… Ta przeprowadzka dość mocno odbiła się na kondycji
mojej cery, która zaczęła się przesuszać. Musiałam się o nią
zatroszczyć. Dopiero teraz, gdy jestem starsza, a moja skóra ma
większe wymagania, zaczynam odnajdywać w pielęgnacji przyjemność. Zaczyna
mnie to bawić.
Opowiedz nam o swojej
porannej rutynie.
Jeśli odprowadzam Janka
do szkoły, a potem wracam do domu, to zupełnie nie
przejmuję się wyglądem. Myję zęby, czeszę włosy i ogarniam się
na spokojnie, dopiero gdy wrócę do domu. Jeśli ze szkoły
ruszam prosto do pracy, to wszystkie pielęgnacyjne czynności muszę
wykonać odpowiednio wcześniej. Nie mam za dużo czasu, dlatego prysznic
i smarowanie balsamem to wieczorny rytuał. Rano piję wodę
z cytryną, myję twarz wodą, smaruję ją olejkiem różanym Kobalt.
Rachela, właścicielka marki, skomponowała go specjalnie dla mnie. Uwielbiam
zapach róży.
Pod prysznicem używam
mydeł Sensatia,
które mój wujek przywozi mi od lat z Bali. Pachną eukaliptusem,
algami, trawą cytrynową. Makijaż zmywam chusteczkami do demakijażu. Jakoś
nie mogę się zgrać z wacikami, płynami micelarnymi i tonikami.
Przez wiele lat rozjaśniałam
włosy o kilka tonów. Mocno je tym zniszczyłam, dlatego muszę o nie
teraz bardziej dbać. Do wzmocnienia końcówek używam odżywki w sprayu Davines, którą kupiłam jakiś czas
temu u fryzjera. Chociaż szczerze mówiąc niechętnie do nich chodzę.
Mam wrażenie, że nie słuchają, co do nich mówię. Tną po swojemu
i rzadko kiedy jestem zadowolona.
Jeszcze do niedawna nie
suszyłam włosów, ale przeczytałam gdzieś, że wbrew powszechnej
opinii, wcale im to nie służy. Pół roku temu dostałam od mamy swoją
pierwszą w życiu suszarkę. Używam jednak tylko zimnego powietrza, a stylizacją
się nie przejmuję, zwłaszcza, że od samego suszenia włosy są wystarczająco
uniesione. Najczęściej sięgam po szampony Tołpa, bo lubię polskie
kosmetyki.
Raz w tygodniu robię
sobie relaksacyjną kąpiel. Dodaję do wody musujące kule z Ministerstwa Dobrego Mydła, które
zawierają pachnące, pielęgnacyjne olejki. Uwielbiam je, jestem od nich
uzależniona. W MDM robię zamówienia na bieżąco, bo ich produkty
(przez to, że są naturalne) mają krótkie terminy przydatności. Trzeba się
co prawda namachać, żeby po takiej kąpieli z kulami umyć wannę,
ale to jedyny minus. Ciało po ich użyciu jest niezwykle natłuszczone.
Lubię to uczucie. Przy okazji kąpieli robię sobie peeling ciała. Używam Nourishing
Deeply Sweet Scrub Phenome. Cudownie pachnie, świetnie działa. Ten dostałam
w prezencie, ale pewnie kupię sobie kolejne opakowanie, gdy mi
się skończy.
A co
z makijażem? Raczej nie malujesz się mocno.
Nie lubię chodzić
po sklepach ani robić kosmetycznego researchu. Dlatego wszystkie kosmetyki
do makijażu kupuję za jednym razem, najczęściej w MAC—u. Wchodzę
do sklepu, spędzam w nim pół godziny, oglądam pudełka i nazwy,
które niewiele mi mówią, zadaję konsultantkom mnóstwo amatorskich pytań: „jak
to się nazywa i do czego służy?”. Udzielają mi kilku fachowych
instrukcji, dzięki którym wykonanie makijażu zajmuje mi później kilka
minut. Ze sklepu wychodzę z całym zestawem i nie zawracam sobie
tym głowy przez następne pół roku.
Poza tym kosmetyki MAC-a są
trwałe i łatwe w użyciu. Nie muszę robić żadnych poprawek
w ciągu dnia, bo to uznaję za stratę czasu. Używam podkładu Face&Body i tuszu do rzęs.
I bazy do powiek Prep + Prime 24—hour Extend Eye Base, dzięki
której kredka lepiej się na nich trzyma. I tyle.
Udało Ci się znaleźć
ulubione perfumy?
Raczej ich nie używam.
Wystarczy mi zapach produktów pielęgnacyjnych, które wybieram również według
tego kryterium. Olejek różany do twarzy, wspomniane wcześniej kosmetyki
z Indonezji, których zawsze mam w domu spory zapas. Lubię
zapachy jedzeniowe — rozmaryn, mięta… Przymierzam się do perfum Multiple Rouge Humiecki & Graef. Choć w składzie
mają owoce i cynamon, dla mnie pachną ziemią i burakami.
Masz niezłe paznokcie.
Dzięki! To moja nowa
zajawka, trwa już od około 3 miesięcy. Szukam inspiracji
w internecie, głównie na Instagramie. Pokazuję dziewczynom
z salonu Nailed It, co mi się podoba, a one zajmują się już
całą resztą. Znajomi się ze mnie śmieją, że zamiast bloga kulinarnego
powinnam założyć stronę poświęconą manicurowi.
Niestety prawda jest taka,
że pracując w gastronomii ciężko jest utrzymać zadbane dłonie
i paznokcie i sprawdza się właściwie wyłącznie
hybryda — lakier nie odpryskuje, a płytka jest bardziej odporna
na złamania. Z hybrydami zdarzały mi się niestety nieprzyjemne
przygody, po ich zdjęciu moje naturalne paznokcie były
w opłakanym stanie. Chciałam porzucić tą metodę, ale dziewczynom
z Nailed It udało się mnie przekonać, stosują bezpieczniejszą metodę
ściągania, która nie niszczy naturalnej płytki. Nie wiem jak
to działa, ale działa.
Na jakie kobiety
zwracasz uwagę na ulicy?
Niestety na te zaniedbane — panie w spożywczych, zapracowane mamy
w szkole, kobiety w naszym aktualnym rządzie. Ze złymi
fryzurami, bez cienia kobiecości. I to nawet nie jest styl chłopacki.
Tylko jakoś tak przykro nijaki. Zastanawiam się często, jaka jest tego
przyczyna. Czy to się bierze z niewiedzy, jak o siebie dbać? Czy
może są w związkach, w których partnerowi zwisa, jak one wyglądają
i również dla nich przestaje to mieć znaczenie? Dużo mężczyzn też
o siebie nie dba. Może to je zniechęca? Nie chcą być w aż tak
dużym kontraście w stosunku do nich.
Dużo też u nas
dziewczyn, które z kolei przesadzają w drugą stronę. Poświęcają
urodzie zbyt dużo uwagi. Oglądałam ostatnio z Jankiem film Barbie
na kanale z kreskówkami. Przez cały odcinek Barbie i jej
koleżanki stroiły się z nadzieją, że Ken umówi się z nimi
na randkę. To okropny przekaz. Wmawia się dziewczynkom, że mają
dobrze wyglądać, nie po to, żeby dobrze się ze sobą czuły, tylko
po to, żeby chłopak się z nimi umówił. A przecież,
gdy dobrze się ze sobą czujemy, to nam w życiu zdecydowanie
lżej. To się na wszystko przekłada — od znajomości po pracę.
To zadowolenie z siebie wychodzi wtedy ze środka.
Ale żeby nie było tak
pesymistycznie, to na ostatniej manifestacji „Dziewuchy Dziewuchom”
widziałam pod Sejmem całą masę pięknych kobiet. To był jeden
z pierwszych wiosennych dni, dziewczyny nałożyły lżejsze płaszcze
i kurtki, były uśmiechnięte i biła od nich dobra energia. Także
kochane — więcej luzu. To nam wszystkim zdecydowanie służy.
A co Twoim zdaniem
szpeci?
Uważam, że szpeci
przesada i presja, żeby zawsze dobrze wyglądać. Nie musisz być
„zrobiona”, jeśli wyskakujesz do warzywniaka po ziemniaki.
Mówisz o tym nacisku
na perfekcyjny wygląd. Sama odczuwasz, że społeczeństwo czegoś
od Ciebie wymaga w tej kwestii?
Facebook jest dla mnie
wylęgarnią kompleksów. Czujesz, że musisz przebierać nogami, żeby za
wszystkimi nadążyć, żeby nie zostać w tyle. Widzisz koleżanki, co
mają dwójkę dzieci, zrobiły obiad, były w pracy i jeszcze ładnie
wyglądają. Chciałabym być na to odporna, ale nie wiem, czy mi się
udaje. Chodzę na crossfit głównie dlatego, że lubię, ale czy
tylko? Presja, żeby dobrze wyglądać jest duża.
Kiedy Ty czujesz się
najbardziej atrakcyjna?
Są dni, kiedy patrzę
w lustro i wszystko gra. Innym razem nie wierzę, że to ja.
Wszystko źle. Nie wiem, od czego to zależy. Wiem, że żeby się
dobrze czuć, muszę się wyspać. Nie lubię być zmęczona, bo wtedy automatycznie
się spinam. 8 godzin snu równa się luz w głowie.
A najbardziej atrakcyjna
czuję się latem po miesiącu spędzonym w przyczepie w Dębkach.
Bez makijażu, wypoczęta…
Produkty
Ciało:
mydła Sensatia z Bali
musujące kule kąpielowe z Ministerstwa Dobrego Mydła
peeling do ciała Nourishing
Deeply Sweet Scrub Phenome
galeniczny krem do rąk do codziennego użytku Alba Hand&Feet
spray na przeciążenia dla sportowców Alba. Wysokie stężenie alkoholu z olejkiem
rozmarynowym. Skuteczny i do tego pięknie pachnie.
olejki do twarzy KOBALT
balsam do ust Sensatia
Botanical Lip Protection
Włosy:
odżywka
w sprayu Davines
szampony Tołpa
Make up:
podkład MAC
Face&Body
baza do powiek Prep + Prime
24—hour Extend Eye Base
puder brązujący do twarzy i ciała Clinique Sun
Glow Bronze 01
http://elementzenski.pl/marta-wajda/