Coraz milsze święta wymyślają ;-)
niedziela, 25 listopada 2012
środa, 21 listopada 2012
Vicky Cristina Barcelona
Życie jest krótkie. Życie jest nudne. Życie jest
pełne bólu. A to jest szansa na coś wyjątkowego . Juan Antonio .
Wakacje już dawno minęły a jednak TVP 2 w Czwartek o
22. 05 przypomina nam film Woodyego
Allena pt. ,,Vicky Cristina Barcelona" ten, kto nie oglądał tego
filmu ma okazję nadrobić zaległości, do czego gorąco namawiam.
Zacznijmy od tego, że wakacje to czas przygody,
czas, w którym wszystko może się zdarzyć, jeśli damy sobie szanse. O takich wakacjach jest ten film.
Dwie przyjaciółki wyjeżdżają na wakacje do Barcelony
wakacje, które na zawsze zmienią ich życie. Pierwszego dnia pobytu spotykają
fascynującego mężczyznę Juana Antonio, malarza uwikłanego w skomplikowaną
relację ze swoją byłą żoną Marią Eleną także artystką ( na takie rzeczy mogą
sobie pozwolić tylko artyści, inni odwagi nie mają …; -)) i wplątują się w romantyczną,
niekonwencjonalną, seksualną przygodę z charyzmatycznym malarzem...
Pragmatyczna Vicky broni się od początku przed nieposkromioną namiętnością, (której ulec można dobrowolnie lub po walce, ale ulegają jej wszyscy). Przy pomocy hiszpańskiego wina Vicky wylądowała razem w sypialni z Juanem Antonio, ale po ekscytującej, oszałamiającej i namiętnej nocy ze strachu uciekła.
Pragmatyczna Vicky broni się od początku przed nieposkromioną namiętnością, (której ulec można dobrowolnie lub po walce, ale ulegają jej wszyscy). Przy pomocy hiszpańskiego wina Vicky wylądowała razem w sypialni z Juanem Antonio, ale po ekscytującej, oszałamiającej i namiętnej nocy ze strachu uciekła.
Dla chwili namiętności potrafi kompletnie pozostawić
wszelką odpowiedzialność ( o Cristinie )
Z tego też powodu Juan Antonio nawiązał kontakt z Cristiną,
z która potem zamieszkał. Cristina pozbawiona pragmatycznych ograniczeń oddała
się nowej przygodzie całkiem otwarcie czekając na nowe wyzwania i na to, co się
wydarzy…
Miłość wymaga odpowiedniej równowagi. Jak ludzkie
ciało. Może wyjść na to, że masz wszystkie witaminy, minerały, ale jeśli
brakuje jednego, małego elementu... jak, jak... na przykład soli... Człowiek
umiera. Maria Elena.
Po jakimś czasie pojawia się była żona Juana Antonio
burząc zaistniały układ między nimi a jednocześnie dodając coś nowego. Razem
tworzą świetny trójkąt i byłe małżeństwo już wie, czego w ich związku brakowało
- właśnie Cristiny . Zaś Cristina przy pomocy Juana i Marii Eleny zaczyna
rozwijać swój talent fotograficzny.
Chroniczny brak satysfakcji, na to chorujesz. (o Vicky
)
Vicky tymczasem zastanawia się, co dalej zrobić ze
swoim życiem, czy zbyt szybko nie podjęła decyzji o małżeństwie tęskniąc do
upojnej jednej nocy z namiętnym malarzem. (Ucieczka nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem
niestety)
Historia tej wakacyjnej przygody nie kończy się
Happy Endem, Gdy lato zaczęło nieubłagalnie dobiegać końca Cristina zaczęła
mieć wątpliwości i znowu nie wiedziała, czego chcę i postanowiła dalej szukać …
A związek Marii Eeny i Juana Antonio pozbawiony odpowiedniego składnika, którym
była Cristina nie przetrwał próby czasu…
A Vicky? Vicky dostała drugą szanse od losu, aby zwalczyć swoją pragmatyczność. Juan
Antonio zadzwonił do niej zapraszając ją na Lunch, lecz nagle pojawiła się
zazdrosna Maria Elena wymachując bronią niechcący pistolet wystrzelił … A Vicky
stchórzyła po raz drugi. …
Obie bohaterki wracają do Stanów. Vicky do nudnego męża i nudnego życia. A
Cristina do poszukiwań nowych wyzwań wiedząc jedynie, czego nie chcę ...
Masakra! Ale Masakra tylko na własne życzenie, bo niektórzy nie rozumieją, ze na wszystko jest odpowiedni czas i odpowiednia pora .Jest czas na zabawę taką jak Cristina z Juan Antonio i jest czas na pragmatyzm .Ten, kto za wcześnie wybiera pragmatyzm będzie musiał się liczyć z tym ,że zawsze będzie marzyć o czymś, czego nie będzie potrafił opisać czekając na ratunek, który nie nadejdzie. Udając, że tylko jak mawiała Maria Elena niespełniona miłość jest romantyczna.. A inni będą nadal szukać wiedząc czego chcą lub nie. A to już połowa sukcesu…
Jest taka piosenka Roberta Rozmusa, która przypomniała mi się, gdy oglądałam ten film Uratuj mi życie a leciało dalej jakoś tak.
Masakra! Ale Masakra tylko na własne życzenie, bo niektórzy nie rozumieją, ze na wszystko jest odpowiedni czas i odpowiednia pora .Jest czas na zabawę taką jak Cristina z Juan Antonio i jest czas na pragmatyzm .Ten, kto za wcześnie wybiera pragmatyzm będzie musiał się liczyć z tym ,że zawsze będzie marzyć o czymś, czego nie będzie potrafił opisać czekając na ratunek, który nie nadejdzie. Udając, że tylko jak mawiała Maria Elena niespełniona miłość jest romantyczna.. A inni będą nadal szukać wiedząc czego chcą lub nie. A to już połowa sukcesu…
Jest taka piosenka Roberta Rozmusa, która przypomniała mi się, gdy oglądałam ten film Uratuj mi życie a leciało dalej jakoś tak.
Uratuj mi życie
to ostatni czas
Uratuj mi życie
wylecz siedem ran
Daj słodkie lekarstwo
na samotne dni
Zabij każde kłamstwo,
które toczy sny.
to ostatni czas
Uratuj mi życie
wylecz siedem ran
Daj słodkie lekarstwo
na samotne dni
Zabij każde kłamstwo,
które toczy sny.
Jest tylko jeden problem pomoc i ratunek nie nadejdzie.
W takich wypadkach musimy ratować się sami a coś takiego jak życie do poprawki
nie istnieję niestety. Warto o tym pamiętać.
Miłego oglądania ;-)
Miłego oglądania ;-)
Cieszę się życiem. Akceptuję fakt, że ono nie ma znaczenia.
Juan Antonio.
Subskrybuj:
Posty (Atom)